Dzieci i komputery - czy to już przeszłość?

Często słyszymy narzekanie na ilość czasu, jaki dzieci spędzają przed komputerem, zestawione z obawami o potencjalne uzależnienie od technologii. Te rozmowy pojawiają się zarówno w mediach, jak i dyskusjach kuluarowych. Komputery są przecież naszą codziennością... no włąsnie - naszą. Pozwólcie, że podzielę się z Wami moimi obserwacjami z ostatnich 4 lat.

Wszystko zaczęło się na początku pandemii, kiedy po ponad pół roku przerwy wróciłem do nauczania. Z powodu panującej sytuacji musiałem prowadzić zajęcia zdalnie, co skłoniło mnie do refleksji na temat tego, jak postrzegamy relację dzieci i komputerów, i jak może to być dalekie jest to od rzeczywistości.
Rozpoczynając zajęcia zdalne miałem w głowie obraz dzieci, których komputer jest naturalnym środowiskiem, które od małego grają na komputerze, pisały szybciej na klawiaturze niż ręcznie i trudno ich od komputera odciągnąć.

Pierwsze zaskoczenie nadeszło, gdy okazało się, że dwie moje uczennice z 5 klasy nie potrafią pisać na komputerze swoich wypracowań. Próbowały, ale proces ten był na tyle czasochłonny, że postanowiliśmy z rodzicami, iż prace będą pisane ręcznie, a rodzice je przepiszą na komputer. Zrozumiałem to, biorąc pod uwagę początek pandemii i fakt, że nauka informatyki zaczynała się wtedy dopiero w 4 klasie. Mimo to, w mojej głowie wracały nagłówki z przeszłości mówiące o zaniku umiejętności pisania ręcznego na rzecz klawiatury.

Drugi szok nastąpił później. Podczas pandemii wprowadzono program, który miał na celu zapewnienie komputerów dla dzieci, które ich nie posiadają. Jeden z moich uczniów, który przez pierwsze miesiące naszych zajęć online łączył się z telefonu (z przeglądarki na smartfonie), dostał komputer w ramach takiego programu. Oświadczył, że obsługa komputera jest nieintuicyjna i ma z nią problem i że nadal będzie korzystał z telefonu. Pomyślałem, że chodzi o to, że nie chce robić zadań w czasie rzeczywistym, co umożliwiał komputer. Jednak po kontakcie z mamą ucznia okazało się, że ten naprawdę ma problem z użytkowaniem komputera. Chłopiec był w 8 klasie.

Jedną z ostatnich sytuacji, która skłoniła mnie do powrotu do tego tematu, była praca ze stażystami. Dla wielu z nich była to pierwsza praca, niektórzy przychodzili zaraz po maturze. W mojej głowie, to są najbardziej technologicznie oblatane osoby. Jak się okazało - niekoniecznie. Nawet tak proste czynności, jak tworzenie nowego folderu czy nawigacja między folderami na komputerze sprawiały im trudność, nie mówiąc już o obsłudze Worda czy Excela.

Zacząłem się zastanawiać, skąd wynikają tego typu trudności i zacząłem rozmawiać ze swoimi uczniami i stażystami na ten temat. Oto, czego się dowiedziałem:

  1. "Mam telefon - w ogóle nie używam komputera" - tu dochodzimy do sedna. Wiele młodych osób nie korzysta z komputera. Nie odczuwają nawet jego braku.
  2. "Komputer kojarzy mi się tylko ze szkołą, tak jak lektury" - wielu uczniów ma kontakt z komputerem wyłącznie w szkole, na informatyce. Komputer zaczął im się kojarzyć szkolnie, tak jak lektury. Nie widzą w umiejętności korzystania z komputera żadnych korzyści. Traktują to tylko jako zapychacz szkolny, kolejny przedmiot, który nie przyda im się w życiu.
  3. "Gram na konsoli" - gdy opowiadam o tym temacie, często słyszę: "a gry? przecież wszyscy grają". Po pierwsze, nie wszyscy grają, a nawet jeśli, to obecne gry zdają się być zdominowane przez gry mobilne i gry na konsolach. Do grania wcale nie jest potrzebny komputer. Co więcej, dobry komputer gamingowy jest na tyle drogi, że rodzice decydują się właśnie na Xboxa, PlayStation czy Switcha.

Uczniowie, którzy umieją obsługiwać komputery to Ci, którzy mają starsze rodzeństwo, albo Ci, których rodzice np. grali i dla nich komputer był fascynujący. Chcieli tę maszynę poznać, eksplorować jej możliwości, co przekładało się na zdobywanie praktycznych umiejętności. Czy też to obserwujecie? Jak wygląda ta sytuacja z Waszymi dziećmi?


Zastanawiam się również, czy na rynku pracy powróci informacja o umiejętności korzystania z komputera na CV. W dobie cyfryzacji i automatyzacji, podstawowa obsługa komputera wydaje się być umiejętnością równie fundamentalną, jak czytanie czy pisanie. Może okazać się, że brak tej umiejętności będzie dużym ograniczeniem, zarówno dla pracowników, jak i dla samych firm. Wiadomo, że mówimy o małym wycinku rzeczywistości, ale to się zdarza. Zakładamy, że kolejne pokolenia są zaawansowane technicznie, szybko się adaptują, ale czy na pewno? Czy pokolenie millenialsów będzie tym od komputerów? Jak będzie wyglądała przyszłość firm, bo być może będą musiały wkładać coraz więcej pracy w naukę podstawowych umiejętności technicznych?

© swe.edu.pl - All Rights Reserved